Bóg ceni sobie odwagę. Ale co z jej brakiem, czyli tchórzostwem? W Księdze Apokalipsy jest jeden krótki tekst rozprawiający się bezlitośnie z ludźmi, którzy trzęsą portkami.
Biblia lubi odwagę! „Nie bój się!" to jedno ze sformułowań, jakimi Bóg najczęściej zwraca się do człowieka. Bohaterowie Starego Testamentu musieli przełamać swój strach i to był punkt zwrotny w ich życiu i powołaniu. W Nowym Testamencie Jezus często zachęca uczniów, aby się nie bali – czy to na wodzie, czy w obliczu choroby, czy wreszcie podczas spotkań po Zmartwychwstaniu.
Można powiedzieć: „Ok, Bóg ceni sobie odwagę”. Ale co z jej brakiem? Co z przeciwieństwem odwagi, czyli tchórzostwem? W Księdze Apokalipsy jest jeden krótki tekst rozprawiający się bezlitośnie z ludźmi, którzy trzęsą portkami. W 21 rozdziale wymienieni są ci, którzy maszerują prostą drogą do piekła. To różnej maści grzesznicy: rozpustnicy, bałwochwalcy, mordercy, kłamcy. A kto idzie na czele tego pochodu? Tu – przynajmniej dla mnie – zaskoczenie. Nie są to zdrajcy (jak Judasz i Brutus, których Dante ulokował w ostatnim kręgu piekła). Na pierwszym miejscu wymienieni są tchórze. Katalog potępionych otwierają ci, którym w obliczu zagrożenia zabrakło odwagi, żeby stanąć po stronie Boga i prawdy. Autor nie wyjaśnia, w jaki sposób stchórzyli – czy w obliczu prześladowań wyparli się wiary, czy donosili na współwyznawców, a może wystarczyło, że milczeli, gdy trzeba było odważnie przeciwstawić się kłamstwu. Opis jest krótki – bojaźliwi mają przechlapane.
„A miejsce dla tchórzy, niewiernych, postępujących obrzydliwie,
zabójców, rozpustników, czarodziejów, bałwochwalców
i wszelkich kłamców jest w jeziorze płonącym ogniem i siarką.”
(Apokalipsa św. Jana 21,8, przekład Towarzystwa Św. Pawła)