Król przybywa
fot. Distant Shores Media/Sweet Publishing

Król przybywa

Weronika Czajko 01 kwietnia 2015

Może wydaje ci się, że ten pocieszny osiołek, to całe uniżenie, to tylko gra. Że gdy tylko nadarzy się okazja, Jezus wyciągnie miecz i wejdzie w rolę niszczyciela.

 


Jezus posłał dwóch uczniów, mówiąc im: Idźcie do wioski, która jest przed wami, a wnet znajdziecie oślicę uwiązaną i oślę z nią; odwiążcie i przywiedźcie mi je. A jeśliby wam kto coś rzekł, powiedzcie: Pan ich potrzebuje, a on zaraz puści je. A to się stało, aby się spełniło, co powiedziano przez proroka, mówiącego: Powiedzcie córce syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny i jedzie na ośle, źrebięciu oślicy podjarzemnej. Poszli więc uczniowie i uczynili, jak im rozkazał Jezus, przywiedli oślicę i źrebię i włożyli na nie szaty, i posadzili go na nich. A wielki tłum ludu rozpościerał swe szaty na drodze, inni zaś obcinali gałązki z drzew i słali na drodze. A rzesze, które go poprzedzały i które za nim podążały, wołały, mówiąc: Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim. Hosanna na wysokościach! A gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, mówiąc: Któż to jest? Ewangelia Mateusza 21,1-10

Król, król przybywa! Z Góry Oliwnej wchodzi wśród okrzyków radości do Jerozolimy i do naszych serc. A kiedy król wchodzi do miasta, jego wejście wiele mówi o intencjach i charakterze wizyty. Król Jezus przychodzi bez orszaku, bez obstawy. Jedzie na pospolitym ośle, łagodny i uniżony.

Ilu z nas patrzy na tego Króla-Sługę w poczuciu, że Jego pokora to tylko farba namazana cienką warstwą? Pod nią z pewnością kryje się prawdziwe wnętrze, pełne mocy i władzy, gotowe eksplodować pod wpływem ludzkiej niewierności. Czy to w ogóle możliwe, by radością tego Króla była uniżona służba swojemu ludowi? Czy istnieje na tym świecie władca, który prawdziwie troszczy się o potrzeby swych poddanych?

Może wydaje ci się, że ten pocieszny osiołek, to całe uniżenie, to tylko gra. Że gdy tylko nadarzy się okazja, Jezus wyciągnie miecz i wejdzie w rolę niszczyciela. Może myślisz: niektórzy doświadczą ocalenia, ale to nieliczni, którym udało się sprostać Jego oczekiwaniom. A w głębi serca pielęgnujesz przekonanie, że Jezus ma w sobie wielki gniew, który wciąż trwa - i który jest coraz większy. Po cichu życzysz sobie, żeby się z Nim nie spotkać twarzą w twarz, a co najwyżej przemknąć obok, gdy będzie w dobrym nastroju…

Tymczasem Jezus podjął się swojej zbawczej misji, by pokazać tobie i wszystkim ludziom, że charakter Boga jest zupełnie inny. Że chwała i majestat Jego królestwa nie są ufundowane na przemocy i strachu, ale na łasce i miłosierdziu. Że ocalenie jest brutalne i krwawe, ale nie dla Nas - On wziął na siebie ciosy należne nam, buntownikom. Wreszcie, że Bóg chce zbawiać. To Jego pragnienie, Jego decyzja. „Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo” (Łk 12,32).

Nie bój się! Twój Król przychodzi w pokorze, bo taki jest jego prawdziwy charakter. Nikt nie może Go zmusić, by podnosił, przemieniał, ożywiał, ale On sam tego pragnie. Nikt nie zdołał wynegocjować miłości, robiąc na Nim pobożne wrażenie, a On kocha. Nikt nie podniósłby na niego ręki, gdyby On na to nie pozwolił, a pozwala. Idzie do Jerozolimy, bo twój udział w Królestwie Bożym jest Jego radością.

 


Dzisiaj: Czy chcesz być sługą jak twój Mistrz? Porozmawiaj z kimś sobie najbliższym - współmałżonkiem, przyjacielem, bratem, siostrą - i zapytaj, jak możesz lepiej mu/jej służyć. Nie broń się, nie tłumacz w reakcji na to, co usłyszysz, ale spróbuj zacząć to realizować.

Weronika Czajko

Autor: Weronika Czajko

Kiedyś sięgnęła po Pismo Święte i tak odkryła Jezusa jako Boga i Przyjaciela. Korzysta z różnych mediów i designu, by o Nim opowiadać. Lubi dobrą kuchnię. Często myśli o Południowej Afryce, gdzie pracowała jako misjonarka. Żona Szczepana, mama Franka i Joasi. Związana z kościołem przy ul. Siennej w Warszawie.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.