Noc w ogrodzie
fot. Distant Shores Media/Sweet Publishing

Noc w ogrodzie

Weronika Czajko 04 kwietnia 2015

To właśnie ten cichy, odosobniony ogród, w którym Jezus modlił się już wcześniej, stał się świadkiem najbardziej dramatycznej modlitwy, najbardziej obłudnej zdrady i największego aktu religijnego tchórzostwa w historii. To tutaj rozegrała się tragedia zmagań przerażonego Jezusa-człowieka z odwiecznym przeznaczeniem Jezusa-Boga.

 


I przyszli do ogrodu, który zwano Getsemane, i rzekł do uczniów swoich: Siądźcie tutaj, aż się pomodlę. I wziął z sobą Piotra i Jakuba, i Jana, i począł się niepokoić i trwożyć. I rzekł do nich: Smętna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie. Potem postąpił nieco dalej, padł na ziemię i modlił się, aby, jeśli to możliwe, ominęła go ta godzina. I mówił: Abba, Ojcze! Ty wszystko możesz, oddal ten kielich ode mnie; wszakże nie co Ja chcę, ale co Ty. I przyszedł, i zastał ich śpiących, i rzekł do Piotra: Szymonie, śpisz? Nie mogłeś czuwać jednej godziny? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe. I odszedł ponownie, i modlił się tymi samymi słowami. A gdy wrócił, zastał ich znowu śpiących, albowiem oczy ich były obciążone i nie wiedzieli, co mu odpowiedzieć. I przyszedł po raz trzeci, i rzekł im: Jeszcze śpicie i odpoczywacie? Dość tego! Nadeszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Ewangelia Marka 14,32-41

Jakże dziwna była ta noc! Uczniowie musieli być zdezorientowani. Po zupełnie niezwykłej wieczerzy paschalnej, Mistrz i jedenastu wyszli z ciepłej izby w chłodną wiosenną noc, przeszli przez dziedziniec świątynny, głęboką dolinę Kidron, aż do ogrodu Getsemane. Nie był to w zasadzie typowy ogród, a gaj oliwny, w którym wciąż rosną sękate drzewa, dobrze znane pielgrzymom do Jerozolimy.

To właśnie ten cichy, odosobniony ogród, w którym Jezus modlił się już wcześniej, stał się świadkiem najbardziej dramatycznej modlitwy, najbardziej obłudnej zdrady i największego aktu religijnego tchórzostwa w historii. To tutaj rozegrała się tragedia zmagań przerażonego Jezusa-człowieka z odwiecznym przeznaczeniem Jezusa-Boga.

Nauczyciel, który przecież był Mesjaszem, od dawna opowiadał swoim uczniom o tej chwili. „Oto idziemy do Jerozolimy, a Syn Człowieczy będzie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie, i osądzą go na śmierć, i wydadzą poganom, i będą go wyśmiewać i pluć na niego, ubiczują go i zabiją, lecz po trzech dniach zmartwychwstanie” (Mk 10,33-34). Wiedząc to, spokojnie wjechał do miasta i spędził ostatnie dni, skupiony na misji, która była przed nim. Jednak kiedy ta godzina faktycznie przyszła, zaczął się niepokoić i trwożyć.

Czasem jako chrześcijanie, żyjący dwa tysiące lat później, czytamy ewangelie wyłącznie przez pryzmat zmartwychwstania. Patrzymy na Chrystusa jako Bożego Syna, widzimy w tej opowieści ogrom miłosierdzia okazany nam na krzyżu. To dzięki temu miłosierdziu wszyscy ludzie mogą dostąpić pojednania, przebaczenia i uleczenia. Nie przegapmy jednak dramatu, który rozegrał się tamtej nocy.

Jezus z Nazaretu, który padł na ziemię i modlił się, aż na jego czole pojawił się krwawy pot, był w pełni człowiekiem. Oczywiście jednocześnie był w pełni Bogiem, i o tym także mówi nam Słowo Boże. Ale jako człowiek patrzył na to, co go czekało i był zdruzgotany. Jego ciało zostanie pobite, ubiczowane i oplute. Jego nadgarstki przeszyją stalowe gwoździe. Zawiśnie na krzyżu, jego narządy wewnętrzne będą pękać, będzie się dusił. A w końcu, w upalne popołudnie, skona. Cały ten koszmar obserwować będzie jego matka i przyjaciele - ci sami przyjaciele, którzy porzucą go w godzinie próby. On sam będzie się czuł zdradzony i co najgorsze - odrzucony także przez Boga. Nie ma w tej ludzkiej perspektywie nic chwalebnego.

Jako w pełni człowiek, ale i w pełni Bóg, Jezus nie kończy swojej modlitwy słowami „Abba, Ojcze! Ty wszystko możesz, oddal ten kielich ode mnie”. Poddanie się woli Ojca było treścią całej Jego ziemskiej służby, ale teraz przyszedł najsurowszy test posłuszeństwa, w którym Jezus zwyciężył.

Jezus nie chciał być bity, nie chciał bólu, upokorzenia i brutalnej śmierci. Jeśli te słowa brzmią dla nas szokująco, albo nawet bluźnierczo, być może nie zrozumieliśmy pełni wcielenia Syna Bożego. Jego zwycięstwem w ogrodzie Getsemane stało się odsunięcie własnej woli i uczuć, by w pełnym posłuszeństwie wypełnić wolę Ojca. Dziś możemy odłożyć nasze miecze, spory, plany kryzysowe i spróbować przynajmniej towarzyszyć Mu, czuwając w ogrodzie choć jedną godzinę. Możemy być tam razem, „patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego” (Hebr 12,2).

 


Dzisiaj: Czuwaj z Jezusem. Wybierz godzinę w spokojnej porze dnia i spędź ją sam na sam z Panem. Napisz na kartce „Nie moja, lecz Twoja wola”. Jak te słowa odnoszą się do twojego życia? Zanotuj refleksje z tej modlitwy.

  • TAGI: Biblia | Cierpienie | Jezus | Wielkanoc | Wielki Tydzień | Wolność
Weronika Czajko

Autor: Weronika Czajko

Kiedyś sięgnęła po Pismo Święte i tak odkryła Jezusa jako Boga i Przyjaciela. Korzysta z różnych mediów i designu, by o Nim opowiadać. Lubi dobrą kuchnię. Często myśli o Południowej Afryce, gdzie pracowała jako misjonarka. Żona Szczepana, mama Franka i Joasi. Związana z kościołem przy ul. Siennej w Warszawie.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.